-
ma czy miał?7.04.20117.04.2011Witam serdecznie,
zwracam się do Państwa z następującym problemem: jakiego czasu powinnam użyć, tworząc zdanie dotyczące sytuacji, w której rodzic zmarł, a jego potomstwo żyje (zdanie to ma wyrażać posiadanie syna/córki)? Czy powinno ono brzmieć „Pan Kowalski miał syna”, czy też „Pan Kowalski ma syna”? Waham się, ponieważ 1. wersja wydaje się bardziej naturalna, ale przecież syn żyje, a forma miał odrobinę sugeruje, że i jego nie ma już na świecie.
Pozdrawiam,
Agnieszka Sendek -
e pochylone28.01.200828.01.2008„Idzie jesień i zima, synów nié ma i nié ma” – tak w formie dawnej, utrwalonej i przekazanej przez poetę. A jak pisać nié ma w tekstach współczesnych, np. w partiach dialogowych – pominąć é i zostawić tylko ni ma? Czym jest dziś ten zwrot, jeśli wypowiadająca go osoba nie stosuje go z przymrużeniem oka (dla efektu, zabawy itp.), lecz bierze za naturalną właściwą formę – archaizmem, regionalizmem, argotyzmem czy błędem? A jeśli błędem, to jak bardzo rażącym?
-
Szyk podmiotu i orzeczenia 6.06.20166.06.2016Właśnie czytam „Mitologię starożytnej Grecji” Michała Pietrzykowskiego. Pisząc książkę, autor posługuje się składnią, w której bardzo często umieszcza orzeczenie przed podmiotem. W kilkudziesięciu zdaniach opisujących Apollina(?) pojawia się: udał się Apollo, założył Apollo, musiał się poddać Apollo, służył Apollo, musiał Apollo. Podobny styl budowania zdań zauważyłem też w otrzymywanych listach, szczególnie od starszych osób.
Skąd bierze się taka maniera? Czyż nie powinno być odwrotnie?
-
Wartość stylistyczna i pochodzenie końcówek mianownika liczby mnogiej rzeczowników męskich
13.02.202113.02.2021Jak to się stało, że w języku polskim wykształciły się aż trzy końcówki liczby mnogiej w rodzaju męskim: (1) osobowe i godnościowe -owie, (2) godnościowe bądź archaizujące -y/-i (zależnie od spółgłoski wygłosowej), wreszcie (3) zwykle deprecjacyjne i/lub nieżywotne -i/-y (zależnie od spółgłoski wygłosowej, z repartycją częściowo odwrotną niż w 2)
Np. (1) aniołowie (2) anieli (3) anioły – w ost. przypadku akurat bez odcienia deprecjacyjnego.
Dziękuję za naświetlenie tematu,
Łukasz